jestem dziś cholernie rozdrażniona
rzuciłam książki
rozpakowałam i spakowałam się spowrotem.
bez sensu
tyle mojej nauki
czuje że pójdę schłodzić grejpfrutówkę
bo już nie mogę
ta cholerna pustka mnie przytłacza
jestem z jednej strony zła a z drugiej tak bardzo chce mi się płakać
ten brak kasy i wyliczanie co do grosza też mnie przytłacza ale nie mogę się wyżywać na mamie
przecież ona to gorzej przeżywa
po co podchodzę do matury której i tak nie zdam ?
jestem wrakiem człowieka. nie potrafię już.
dobranoc.
dzień dobry
postanowiłam znowu zacząć pisać
jednak brakuje mi tego a do tamtego bloga nie mogę się dostać, jakiś ban czy coś. nie wiem.
ferie się skończyły.
dobra zamułka.
dobrze, że wracam bo w domu się nie da już wysiedzieć.
szkoła - matura - będzie co będzie.
jednak mi nie zależy już na niczym
marzę o dobrym drinku
lub dobrym łyku piwa.
co więcej?
jakaś ostatnio pustka wewnętrzna mnie otacza i jest we mnie
dominują potrzeby fizjologiczne - zjeść, napić się i wydalić a i jeszcze wyspać.
tyle.
niby nic a pustka staje sie przytłaczająca. z dnia na dzień uświadamiam sobie że jestem faktycznie zerem.
moja terapia - pisanie - rozpoczęta.
dobrego wieczoru życzę i tygodnia również
Pozdrawiam E.